„Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” – recenzja

2023 był dla mnie rokiem Batmana. Postać tę chłonąłem, odkrywałem na nowo. Nigdy nie sądziłem jednak, że przeczytam pracę naukową poświęconą pogłębionej analizie socjologicznej Mrocznego Rycerza. A jednak tak się stało.

Mam problem z pracami naukowymi. Męczą mnie. Nudzą. Mój mózg niezbyt garnie się do tego, aby wskoczyć na obroty pozwalające na jednoczesne przyswojenie i przeanalizowanie treści. Z kwestią tą borykałem się już na studiach, każda przymusowa lektura takiego opracowania automatycznie wywoływała u mnie syndrom żaluzji ocznych – niby czytałem, a tak naprawdę przygotowywałem się do tego, aby smacznie zasnąć. 

Tego rodzaju zwierzenie uważam za konieczne, bo gdy tylko zakończyłem swoją przygodę z edukacją wyższą, z tyłu głowy miałem, że skończyłem też z pracami naukowymi. Ich elementy wchodziły jeszcze w grę, ale całość? Nigdy w życiu! Nigdy potrwało kilka miesięcy, wszak na początku 2024 roku zwrócił się do mnie sam Michał Chudoliński, polski badacz komiksu, autor publikacji “Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej”. Niespodzianki nie ma – to ponad trzystustronicowa praca naukowa. Rękawica została podjęta.

Wstęp 

“Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” jest podzielony na trzy wyraźnie zarysowane części. Pierwsza z nich opowiada o genezie Batmana. Chudoliński od samego początku rusza na czytelnika z pełną mocą, otrzymujemy dużo informacji, chociaż wstępna faza narracji skupia się na dwóch kluczowych nazwiskach – Bob Kane i Bill Finger, twórcy postaci Mrocznego Rycerza. Jednocześnie snuta opowieść jest zręczna, mimo tego, że autor nie uniknął kilku zbędnych, przynajmniej moim zdaniem, powtórzeń. Z tekstu dowiadujemy się nie tylko tego, jak wyglądały początki istnienia Batmana na kartach komiksu, ale również, co uznaję za rzecz nader ciekawą, szczegółów konfliktu (żeby nie powiedzieć: wykorzystywania) między ojcami obrońcy Gotham.

Na późniejszym etapie części pierwszej Chudoliński bierze na tapet najważniejsze komiksy, swoiste kamienie milowe dla postaci Batmana. Przyznam, że nigdy wcześniej nie czytałem tak rzetelnego i intrygującego opracowania dotyczącego dzieł Franka Millera (“Batman. Mroczny Rycerz Powstaje”), Alana Moore’a (“Zabójczy żart”) oraz Granta Morrisona (“Azyl Arkham”). To lektura obowiązkowa dla każdego fana ikony amerykańskiej popkultury. Z jednej strony Chudoliński opowiada o kwestiach standardowych takich jak fabuła, rysunki, scenariusz, przedstawienie postaci, z drugiej zaś podąża w stronę psychologii i socjologii, zaczyna wątki, które ulegną znacznemu rozbudowaniu w drugiej części książki. Dzięki temu czytelnik otrzymuje opowieść unikatową i wartościową, wykraczającą poza standardy, chociaż te same w sobie nie stanowią problemu. 

Czy w związku z tym “Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” to lektura przyjemna, bezproblemowa, poduszkowa? Absolutnie nie.

Rozwinięcie

Po omówieniu kwestii genezy, przygód ekranowych oraz kluczowych komiksów, Chudoliński przechodzi do sprawy, jaka zdaje się angażować go w stopniu najwyższym. Porzuca wszelkie złudzenia dotyczące tego, że jego praca jest umocowana gdzieś na granicy tekstu popularnonaukowego. Rzuca się w wir terminów naukowych, próżno nie odnieść wrażenia, że czuje się w nim świetnie. Czytelnik może jednak mieć pewien kłopot.

O ile sam początek książki jest przytłaczający w sposób satysfakcjonujący, o tyle jej środek to już wyzwanie. Chudoliński wykonuje ukłon w stronę odbiorców nie mających większego rozeznania w psychologii, przybliża definicje dewiacji, opracowania Ervinga Goffmana dotyczące „człowieka w teatrze życia codziennego”, a także podejmuje jeszcze mniej znane zagadnienia z dziedziny kryminologii. Niewątpliwie ogrom pracy, jaki został włożony w rzetelne przygotowanie publikacji, jest nie do przecenienia. Sam jednak muszę przyznać, że przeceniłem swoje siły dotyczące tego, czy będę w stanie swobodnie zapoznać się z tekstem. Sztywne ramy językowe, jakie Chudoliński narzucił w tym fragmencie, tylko wzmacniają naukową wymowę. “Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” przeistacza się w lekturę akademicką. Być może wątków psychologicznych jest tutaj zbyt dużo, górują one nad resztą.

Jest to o tyle ciekawe, że podsumowanie rozdziału psychologiczno-socjologicznego stanowi w mojej opinii największą zaletę całej książki. Chudoliński przedstawia w niej kompleksowe omówienie psychologii najważniejszych postaci z uniwersum Batmana. Przełożenie wcześniej przedstawionych teorii na świat Gotham sprawdza się znakomicie, odbiorcy znacznie łatwiej przychodzi zrozumienie zawiłości, jeśli autor podeprze je przykładami, które czytelnik doskonale zna. Mając świadomość tego, jaką figurą jest Two-Face w świecie komiksowym lub filmowym, bez trudu zrozumiemy jego schizofreniczną naturę i będziemy mieli na to naukowe dowody. Nie wykluczam zatem, że w pewnym aspekcie Chudoliński popełnił “błąd”, jaki często spotykałem podczas akademickiej przygody. “Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” cierpi momentami na przypadłość nieuleczalną – rozwleczenie.

Zakończenie

Całość pracy oceniam jednak bardzo wysoko, lektura to wymagająca, ale nader ciekawa. Zawsze będę też cenił autorskość projektu, a takiego podejścia do kultury komiksowej (lub ogólniej – gości w pelerynach) na polskim rynku wciąż jest stosunkowo niewiele. Tym razem miałem poczucie, że jako odbiorca jestem traktowany w sposób dojrzały, nie protekcjonalny. Batmana potraktowano nie tylko jako jeden z najbardziej popularnych wykwitów kultury, ale przede wszystkim jako postać zdolną do tego, aby podejmować najbardziej ważkie tematy otaczającego nas świata.

Na uznanie zasługuje również słowniczek postaci, umieszczony na samym końcu książki. Z perspektywy geeka nie był on szczególnie przydatny, ale dzięki temu prostemu zabiegowi “Mroczny Rycerz Gotham. Szkice z kultury popularnej” jest w stanie dotrzeć do zdecydowanie większej grupy odbiorców, którym łatwiej będzie odnaleźć się w gąszczu nazwisk, przydomków i nazw własnych. To ruch ważny, zwiększający szansę na to, że komiks w Polsce definitywnie zerwie z łatką głupotki. Proces ten już się rozpoczął, a dzięki postaciom takim jak Chudoliński istnieje nadzieja na końcowy sukces.

Za dostarczenie książki dziękuję Michałowi Chudolińskiemu oraz wydawnictwu Universitas. Współpraca nie miała żadnego wpływu na recenzję.